środa, 1 lipca 2015

Rozdział 11

No heloł
Jestem w Anglii (a tak dokładnie to w Szkocji, ake ciii) Robimy z rodzicami taką wycieczkę po Wyspach Brytyjskich. (chwalenie mode: on) WIDZIAŁAM KTÓLOWĄ ELŻBIETĘ OMYGY, będziemy jeszcze w Irlandii, kupiłam sobie fasolki wszystkich smaków z Harry'ego Pottera ❤ I odwiedzimy jeszcze pierdziliard miast w każdym z tych państw. (W tym Londyn!!!)Dobra, koniec chwalenia. W każdym razie bardzo dużo czasu spędzam w samochodzie. I co robię? Piszę ^^ Przez następne 2 tygodnie rozdziały mogą pojawiać się dosyć często. Kto tańczy z radości? :D w tym rozdziale starałam się więcej opisywać. Chyba się udało. Jest taki agrsywny o.O Proszę postacie o nie planowanie zamachu na mnie, po przeczytaniu tego rozdziału xD Dobra. Łapcie te moje amatorskie wypociny.


     ____________________________________________________________________________________


Jacko przypatrywał się Kasi kątem oka. Był dobry w podglądaniu ludzi. Zawsze gdy córka Ateny patrzyła w jego stronę, szybko odwracał wzrok. To dziwne, ale ma wrażenie, że to ONA była głównym powodem, jego ucieczki z Obozu. Mimo, że jakoś nigdy nie byli sobie bliscy. Przez całą drogę, gdy ich śledził, myślał, jak córka Ateny zareaguje na jego nagłe pojawienie. To dziwne, bo zwrócił na nią uwagę, ponieważ zawsze gdy na nią patrzył się rumieniła. I to jakoś tak stało się zaraźliwe. Dlatego zwykle ich relacja w Obozie polegała na staniu tyłem do siebie, czerwonym na twarzy. Idiotyczne. Do chłopaka po chwili doszło, że cały zesztywniał. Rozluźnił się i zaczął bębnić palcami po kierownicy. Dlaczego ona jest taka rozpraszająca?! Dlaczego się na niego gapi?! Dlaczego akurat ONA musiała uśiąść obok niego?! (Jezu, bo obsługuje mapę, idioto -,- [od autorki] xD ~Kee Wi) Wszystkie jego myśli na temat Kasi kończyły się na jej oczach. Tak jakby nie miała żadnej innej części ciała. Tak jakby to one ją określały. A może tak właśnie jest? W Obozie robił wszystko, żeby ich unikać. Gdy raz na nie spojrzał, już nie mógł się uwolnić. Stał i się gapił. Kasia go wyśmiała i do dzisiaj twierdzi, że ciekła mu śinka. Bardzo śmieszne. Zawsze z niego żartowała. Może to wpływ tej ześwirowanej córki Hadesa? Zawsze spędzają ze sobą cały czas. Jacko wrócił myślami do czasów, gdy razem z Kasią pracowali nad projektem dla domku Ateny. Wszystko wiedziała. I to były jedyne chwile kiedy go nie wyśmiała. Ani razu. Ile by dał, żeby to się powtórzyło! Najgorszą z myśli, jest ta, że ona widzi w nim tylko śliniącrgo się głupka. Chłopak potarł palcami szyję. Był strasznie spocony. No świetnie. Nie dość, że ma minę jakby zaraz mieli go ukatrupić, to jeszcze na dodatek śmierdzi! Nagle usłyszał głos Kasi.
- Na następnym skrzyżowaniu, skręć w lewo.  - dobra, masz szansę. Bądź wyluzowany.
- Oczywiście, pani Nawigacjo. - Gabi z tylnego siedzenia wybuchnęła śmiechem. Możliwe, że zaśmiał się ktoś jeszcze, ale córka Hadesa wszystkich zagłuszyła.
- DODAM TO DO JEJ LISTY KSYWEK! - Jacko się uśmiechnął. Cel osiągnięty. Kasia spojrzała do tyłu, unikając jego wzroku. Niedobrze. Może chce mu dać do zrozumienia, że nim  g a r d z i... Spytała się Gabi.
- A jakie mam? - córka Hadesa się uśmiechnęła szyderczo.
- Sóweczka, Pani Profesor, Jajogłowa, Wyjadaczka Moich Kotletów...
- A to sakąd?! - Kasia udawała oburzenie.
- Pamiętasz jak zrobiłam kotlety na Dzień Łakomczucha? Domyśliłam się dlaczego połowa z nich zniknęła, jak nie patrzyłam.
- Bardzo śmieszne. - odparła córka Ateny sarkastycznie - Coś jeszcze powinnam wiedzieć?
- Hmmm właściwie to nic. Tylko to, że teraz masz też Pani Nawigacja.



***



Karina czyściła swój sztylet. Jeśli istnieje coś takiego jak instynkt, to ona właśnie na nim polegała. A właśnie w tej chwili nie podpowiadał jej nic dobrego. Pociągnęła nosem. Powietrze pachniało, spalonym sianem, pieprzem i rumiankiem jednocześnie. Dosyć dziwne połączenie. Wzięła głęboki wdech i zaczął piec ją przełyk. Tak, na pewno coś wisi w powietrzu. Niema groźba? Czy może ostrzeżenie...Zakręciło jej się w głowie. Do jej uszu, oczu, ust i nosa dochodziło tyle smaków i zapachów. To nie jest normalne. Rozejrzała się. Jechali teraz pustą autostradą, po czymś w rodzaju pustyni pełnej niskich krzaków. Krajobraz godny Australii. Nagle ich samochód się zatrząsł. Karinie prawie wypadł sztylet. Auriana siedząca obok niej zareagowała błyskawicznie i złapała go w locie. Córka Apolla uśmiechnęła się do Czworo-władnej.
- Dzięki. - Auriana odpowiedziała jej uśmiechem.


- Nie ma sprawy. - wyjżała przez okno - Co się stało? - Karina z początku jej nie zrozumiała, ale po chwili do niej doszło, że Wyroczni chodziło o przeszkodę na którą natrafił samochód. A było nim wielkie wzgórze piachu. Jacko wysiadł z samochodu i przez okno zawołał syna Hadesa.
- Ej ty...mroczny...Remus, tak?  Chodź sprawdzimy co to takiego. A i weź jeszcze tego blondyna. - chodziło mu o Mikołaja. Iva do niego odkrzyknęła:
- A dziewczyny niby nie mogą wyjść?! - Jacko westchnął.
- To może być niebezpieczne...- podrapał się po głowie. Karina popatrzyła na niego. Nie wyglądał na kogoś o silnej psychice. Szczególnie przeciwko dziewczynom. Nagle usłyszała trzask zamykanych drzwi. To Gabi. Razem z córką Ateny pobiegły za synem Hefajstosa. Eh, to nie wróży nic dobrego. Lepiej pójść za nimi. Karina wzięła sztylet i wyszła z samochodu. Jej śladami poszła jeszcze Iva i Auriana. W terenówce nie było już nikogo. Świetnie. Nagle usłyszała krzyk i poczuła mnóstwo drobinek pisaku uderzających o jej policzki. Szybko się odwróciła i ze zdziwieniem patrzyła na pagórek piasku. A raczej na jego brak. To znaczy dalej BYŁ ale około 50 metrów dalej. On się PORUSZAŁ.
- Co to jest?! - krzyknęła w kierunku Ivy. Córka Hekate wzruszyła ramionami i otworzyła szerzej oczy. Z pagórka wynurzył się ogromny...skarabeusz? Nieee...może skorpion? W każdym razie obrzydliwy robal wielkości wierzowca. Od zewnątrz pokryty był szaroniebieskim pancerzem. Z tyłu znajdował się długi odwłok w formie kolca. Gdy stanął w pionie można było dostrzec jego żebra, których nie przykrywała żadna skóra, ani mięśnie. Karina z przerażeniem poszukała jego głowy wzrokiem. Była ogromna i pełna ostrych zębów. Potwór stał teraz na dwóch nogach, jeśli tak można określić jego pionową pozycję. Jego żebra zaczęły się poruszać jakby były nóżkami. To była najobżydliwsza żecz jaką córka Apolla w życiu widziała. Z osłupienia obudził ją krzyk Remusa.
- MAMY POKONAĆ TO COŚ?! - Auriana wskazała na głowę potwora.
- Spróbujmy ściągnąć go płasko na ziemię. Wydaje mi się, że głowa to jego słaby punkt...nie dokończyła ponieważ Skara-skorpion zaczął niewiarygodnie szybko...sunąć w pionie? Strasznie trudno jest określić jego styl poruszania! Dobra, dadzą radę. Trzeba tylko wykorzystać swoje zdolności.


TUTAJ ZNAJDUJE SIĘ ZDJĘCIE WYWOŁUJĄCE ZAWAŁ. (potwór opisany wcześniej) JEŚLI MASZ SŁABĄ PSYCHIKĘ, SZYBKO PRZEWIŃ DALEJ :D

-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-







Mikołaj latał wokół potwora próbując dosięgnąć mieczem jego głowy. Robiło się coraz niebezpieczniej. Gabi z Remusem stworzyli trochę Umarłych i teraz próbowali ścianami skał powalić robala na ziemię. To znaczy Remus to robił, ponieważ córka Hadesa siedziała na jednym z żeber potwora, próbując je odpiłować. Tymczasem córka Hekate wystrzeliwała petardy, które miały rozproszyć potwora, żeby ktokolwiek mógł zadać cios. Mikołaj poszukał wzrokiem Kariny. Córka Apolla wspinała się po jego pancerzu, co chwilę wbijając w niego ... miecz? Niee raczej sztylet. Chyba szuka czułego miejsca. Ale najbardziej widowiskowy był atak Auriany. Nawalała w robala wszystkim co miała. Ognim, wodą, skałami...A robalowi to nic nie robiło. Każdy ich atak był daremny. Tak jakby był chroniony jakimś zaklęciem. Syn Eola posłał potężny podmuch wiatru w kierunku potwora i następnie zrobił unik przed lecącym w jego kierunku jadem. No właśnie nie dość, że potwór był ogromny to jeszcze strzelał trującym substancją. Skąd wiedzą, że trującą? Na początku walki Jacko dostał nią w twarz. Podobno zaczęła mu wyżerać skórę. Kasia zabrała go w bezpieczne miejsce terenówką. Powinna za niedługo wrócić. Mikołaj otarł pot z czoła. Latanie już go powoli męczyło. Zaraz będzie musiał wrócić na ziemię. Potwór wydał z siebie przeciągł ryk. Syn Eola zachwiał się w powietrzu. To Karina. Promieniem światła strzeliła w jego...oko? Chyba go oślepiła. Chyba. Potwór zaczął się miotać i córka Apolla nie była w stanie utrzumać się na jego grzbiecie. Wystrzeliła w powietrze jak z katapulty. Mikołaj oprzytomniał dopiero po chwili i posłał w jej kierunku podmuch wiatru, tak żeby bezpiecznie upadła. Niestety to go rozproszyło i parę kropel trucizny wylądowało na jego ramieniu. Na początku nie czuł nic. Dopiero po chwili zaczęło piec. Poprawka zaczęło PALIĆ. Dosłownie. Jego ramię zajęło się płomieniami. Chłopakowi zaczęło migqć przed oczami. Nie upadnij! Możesz zemdleć, ale nie upadnij! Ostatkami sił stworzył wietrzną poduszkę i wylądował bezwładnie na ziemi.



***



Auriana patrzyła z przerażeniem na Mikołaja leżącego na ziemi. Co robić?! Pomóc Gabi, ledwo trzymającej się żeber potwora, Karinie leżącej 100 metrów dalej na ziemi, czy płonącemu Mikołajowi? A może Remusowi, na którym teraz skupił się potwór. Po chwili zdecydowała, żeby pomóc synowi Eola. Wyciągnęła spod ziemi kulę wody i posłała ją w kierunku płomieni. Z ulgą patrzyła jak ogień znikna. I co teraz? Nagle usłyszała krzyk Kasi. Wróciła. Czworo-władna odwróciła się w jej kierunku. Córka Ateny trzymała w ręce fiolkę z zieloną substancją. Auriana do nie krzyknęła:
- Jak tam z Jacko? - Kasia zagryzła wargę.
- Będzie miał bliznę, ale udało mi się odsączyć truciznę. - podnisoła fiolkę - Możemy wykorzystać ją przeciwko potworowi!
- Jak?! - Córka Ateny wskazała palcem na Gabi oplatającą nogami żebro potwora. Uf, chyba uadało jek się stabilnie usiąść.
- Polejemy kwasem żebra. Substancja powinna wypalić tkankę miękiszową jego kości.
- A po ludzku? - córka Ateny się uśmiechnęła.
- Zobaczysz.



***



Gabi trzymała się okrakiem oślizgłej kości potwora. Co za idiotyczny pomysł! Po co ona tu właziła...A, no tak. Chciała rozwalić mu żebra. Skąd miała wiedzieć, że są niezniszczalne?! Siedziała w czymś w rodzaju otwartej klatki piersiowej. Z tego co zauważyła, to Robalo Podobne Coś miało ciało zbudowane jedynie z kości żebra, kręgosłupa, głowy i skorupy-pancerza. Zero mięśni. Zero nerwów. TO ZWIERZE W OGÓLE NIE MA PRAWA FUNKCJONOWAĆ. A no i jeszcze jakaś flegma spływająca ze ... wszystkiego. Spojrzała w dół. Ktoś wspinał się po żebrach. Umarły? Nieee to raczej heros. Córka Hadesa zmrużyła oczy. Brązowe włosy. Kto ma....ZARAZ. To jest Kasia. Co ona tu robi, do diaska?! Przecież Gabi już od piętnastu minut próbuje stąd zejść. Po co ona tu włazi?! Córka Hadesa wychyliła się i pomachała do grupwej Ateny. Ta krzyknęła coś i odmachała z czymś zielonym w dłoni. Co to? Może pomoc. Gabi westchnęła i zeskoczyła jedno żebro niżej. Potwór się zatrząsł, próbując zgnieść Remusa. Córka Hadesa ze zgrozą spojrzała na dół. Uf, Kasia się utrzymała. Była już tylko dwie kości pod nią. Chyba mogły się wreszcie słyszeć.
- Co tu robisz, Sóweczko? Czyżby próba sambójcza? - Kasia ziignorowała jej kąśliwą uwagę i pokazała coś, co trzymała cały czas w ręce. Fiolkę. Z zieloną cieczą. Gabi zmrużyła oczy łącząc wszystkie elementy układanki. Co ma jeszcze taki kolor?...jad potwora.  Kasia trzymała wręce najbardziej żrącą substancję jaką widział świat. Bosko. Żebra zaczęły się poruszać. Córka Hadesa złapała się kręgosłupa.  Kasia poszła w jej ślady.
- Chyba nie dam rady wejść wyżej. - Kasia podniosła do góry fiolkę.
- Jad. - córka Hadesa stwierdziła fakt. Grupowa Ateny pokiwała głową.
- Mocno żrący. Polej nim kości. Złapiesz. - to nie było pytanie. Ani rozkaz. Gabi wypuściła powietrze z płuc. Jeśli coś pójdze nie tak, flaszka wyląduje na jej głowie. Ale to jedyna droga, żeby wygrać. Ostatnia nadzieja.
- Dam radę. - ogniki w oczach Kasi zatańczyły wesoło. Przygotowała się do rzutu. Rzutu, który może zmienić wszystko.

~Kee Wi

3 komentarze:

  1. Zabiję cię za kończenie w momencie kiedy możesz zginąć !!! Po za tym rozdział cud miód malina i orzeszki (^__^) Ewentualnie oreo, jak chcesz. Mam nadzieje, że wyspy dadzą ci trochę wytchnienia i napiszesz wyciągu dwóch dni nowy rozdział. ( jak nie to porozmawiamy) a teraz serio - czekam na nowy rozdział. A jak mi się będziesz śnić z wypaloną glową to będzie twoja wina !!! Weny, weny i jeszcze raz weny.

    Azura

    Ps.: Nie zapomnialas o mnie prawda ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że o tobie nie zapomniałam ^^ Mam już pewne plany...

      Usuń
    2. A mam się bać ???

      Usuń