No heloł.
Żeby nikt nie był poszkodowany, pierwszy rozdział podzieliłam na części, tak żeby każdy był opisany ^^ Miłego czytania.
Lola patrzyła na wodę spływającą po szybie w oknie samochodu. Krople tworzyły wzory, skręcały, zawracały. Odwróciła wzrok i popatrzyła na ojca. Rano obudzili ją razem z mamą, nic nie mówiąc i wpakowali do samochodu. Ciągle jeszcze nie powiedzieli o co chodzi.
- Gdzie jedziemy? - tata spojrzał nerwowo za siebie i przygryzł wargę.
- Powiedzieć jej? -mruknął. Mama skarciła go wzrokiem.
- Oczywiście, że powinieneś jej powiedzieć, Percy! Ale jesteś głupi! Tobie też nic nie mówili i chyba nie byłeś zadowolony! - tata mruknął coś na temat dominacji kobiet, ale powiedział
- Hmmm wysyłamy cię na obóz - serce Loli zaczęło szybciej bić. Na OBÓZ! Rodzice nigdy nie wysyłali jej nawet do sklepu! A teraz jedzie na obóz!
- Jaki? Czemu nie chcieliście mi powiedzieć? Będę tam długo? Są tam domki? CZY JA MAM W OGÓLE WALIZKĘ?! - tata zachichotał
- Ciekawy, nieważne, tak, tak, tak. - Lola wywróciła oczami. Wygląda na to, że to dla nich dość ciężki temat. Zaraz...Mama wspomniała, że tacie kiedyś też nie mówili? Może on był na tym obozie! Poruszyła się niespokojnie.
- Kiedy dojedziemy? - rozejrzała się. Wokół był tylko las, zero cywilizacji.
- Już jesteśmy - mama wysiadła, ale tata złapał ją za rękę.
- Ann, tam może coś być. - wywróciła oczami i otworzyła Loli drzwi. Dziewczyna zeskoczyła na trawę i się rozejrzała. Drzewo, krzak, drzewo, drzewo, brama, krzak, drzewo...ZARAZ! Co?! Brama?! Złapała mamę za rękę.
- Mamo, ta brama to obóz? - mama przytaknęła.
- Ale musisz tam iść sama, kochanie - podała jej plecak, - przyjedziemy po ciebie.
- Ale... - już weszła do samochodu, jeszcze tata jej pomachał i odjechali. Dziwne. Zapiekły ją oczy. Nie płacz, idiotko! Jedziesz na obóz! Odetchnęła i zaczęła przedzierać się przez przemoknięte deszczem kępy trawy. Wokoło nie było nic specjalnego z wyjątkiem bramy. Teraz stała pod nią i próbowała wypatrzeć co znajduje się ZA nią. Nagle usłyszała szmer. O nieeee, nie nie, nie. Proszę! Tylko ne dzikie zwierzęta! Odzyskała panowanie w nogach i puściła się biegiem przez bramę. Byle daleko od tego....czegoś.
* * *
Typowy poranek w domku Hadesa wyglądał tak: Gabi planująca jak dobrać się dzisiaj do zapasów jedzenia w domku Demeter i Kuba ukrywający się w kiblu układając po raz setny ten sam zestaw Lego. Teoretycznie Gabi jest grupową, ale w tym domku nie działają żadne zasady. Gaszą światło kiedy chcą, idą na zbiórkę kiedy chcą, jedzą kiedy chcą. Nawet harpie boją się do nich wchodzić i im przeszkadzać.
Kuba usłyszał kroki. Szybko wsunął pudełko pod szafkę. Gabi zaczęła walić w drzwi.
- Ile jeszcze bobasku będziesz układał klocki?! Mam "potrzebę", jeśli wiesz o co mi chodzi.
- To nie są klocki! Jak możesz się tak o nich wypowiadać?! Po prostu tutaj mam największą wenę do składania.
- Wenę?! A tego nie robi się z instrukcji?! - acha, no i jeszcze dochodzą poranne kłótnie. Oboje trafili do obozu niedawno, a wszyscy traktują ich jakby zaraz mieli się zabić. Gabi westchnęła.
- Jestem twoją grupową i ROZKAZUJĘ ci wyjść. - Kuba otworzył drzwi. Chwilę patrzyli na siebie wilkiem, ale wreszcie się rozeszli. Mimo kłótni są naprawdę zgrani. Przecież to rodzeństwo, no nie? Gabi zostawiła Kubę w domku. Teraz ma genialny plan. Prawie każdego dnia zabiera z domku Demeter zapas Oreo. Niestety nie mają orzeszków wasabi, które uwielbia. Rozejrzała się i naciągnęła kaptur na głowę. W podkradaniu jest mistrzynią. Wystarczy użyć cienia by się zamaskować. Spiżarnia jest w lasku obok sadu owocowego. Zawsze po jej kradzieży zmieniają jej miejsce, a ona za każdym razem ją znajduje. Po wytropieniu domku to już łatwizna. Przeslizgnęła się w drzwiach i dopadła stertę pudełek z Oreo. Gdy napakowała torbę do pełna czekało ją najtrudniejsze. Wybiegła z magazynku z głośnym śmiechem, a za nią żuciło się jakieś 5 dzieci Demeter, w tym grupowa.
- ZABIJĘ CIĘ! - jena z dziewczyn już ją doganiała. Gabi się zatrzymała i odwróciła do niej.
- W marzeniach, na pewno - i przeniosła się cieniem.
* * *
Iva zamknęła książkę. Znowu. Mimo swojej pasji do czytania, ostatnio często przerywała lekturę...bez powodu. Siedziała oparta o jej ulubione drzewo, zawsze tu przychodziła w wolnym czasie. Westchnęła. Chyba pójdzie do Kariny, przyjaźnią się od bardzo dawna i na pewno ona wysłucha jej żalów. Wstała i wyprostowała swoją miętową sukienkę. Tak. Pójdzie porozmawiać z Kariną.
- Gdzie idziesz? - usłyszała głos Jeloise. To drzewo pod które zawsze przychodziła. No tak, obiecała jej że z nią zostanie do wieczora. Hmmmm iluzja chyba powinna wystarczyć.
- Nigdzie - wróciła pod drzewo. Udając, że znowu czyta zaczęła się skupiać przyzywając mgłę. Przestrzenne hologramy to jej specjalność. Już po chwili Iva siedziała kawałek dalej, a pod drzewem drzemała jej sobowtórka. Uśmiechnęła się. Jak dobrze jest być dzieckiem Hekate. Wychodząc z lasu prawie wpadła na córkę Hadesa uciekającą przed dziećmi Demeter. To się powtarza przynajmniej trzy razy w tygodniu. Jak na dziecko Hadesa jest mało poważna. Iva zamyśliła się. Domek Apolla jest tylko kawałek stąd obok hali treningowej. To tam właśnie mieszka Karina. Córka Hekate mocniej złapała książkę i poszła w tym kierunku. Pod drodze spotkała jeszcze chichoczącą grupę córek Afrodyty.
- Eeeej, spotkałaś już sobie księcia z bajki? - Iva milczała, a dziewczyny zaczęły coś szeptać między sobą.
- Oh, niech zgadnę. W rozdziale Czwartym? - Dziewczyny już miały odpowiedzieć zgodnym chórkiem śmiechu, ale między nie wpadła Karina.
- Idźcie pooglądać lusterka, zamiast zazdrościç innym inteligencji! - córka Apolla zamachała na nich skrzypcami. Dzieci Afrodyty popatrzyły z dezaprobatą, ale odeszły. Karina uśmiechnęła się do Ivy.
- Akurat po ciebie szłam, książko-maniaczko. Poszłabyś ze mną pogadać do parku? - córka Hekate pokiwała głową i popatrzyła w niebiesko-szare oczy Kariny.
- Ale Kalipso może mi nie pozwolić! - no tak, grupowa jej domku zapowiedziała dzisaj wielkie sprzątanie. Córka Apolla się uśmiechnęła.
- Już z nią rozmawiałam. Chodź!
* * *
Kasia razem z innymi Ateniątkami siedziała nad mapą. Jako grupowa miała najlepsze miejsce. Za niedługo będzie bitwa o sztandar, więc muszą już opracować strategię, żeby zniszczyć domek Aresa. Nagle zauważyła, że obok jej łóżka pojawiła się znana mgiełka. Ktoś chce się z nią porozumieć przez tęczę....znowu.
- Hmm przepraszam na chwilę - zaczerwieniła się i poszła do pokoju ignorując podejrzliwe spojrzenia. Podeszła do mgiełki.
- Co jest? - przed nią pojawiła się wyszczerzona twarz Gabi. Córka Hadesa pomachała paczką Oreo.
- Miałam pomyślne łowy! Mamy też żelki, a wiem że je lubisz. - Kasia wywróciła oczami słysząc głos Kuby
- Oszustko! Żelki miały być moje! - Gabi zachichotała
- Ja je "zdobyłam" więc ja będę decydować kto będzie je jadł. - Kasia spojrzała na nią zirytowana.
- Wpadnę do ciebie wieczorem, teraz mamy ZEBRANIE, a ja jestem GRUPOWĄ. Córka Hadesa wzruszyła ramionami.
- Okej - i sygnał się urwał. Grupowa Ateny westchnęła i wróciła do sali obrad. Jak zwykle wszyscy się na nią patrzyli.
Po zebraniu udała się prosto do Gabi. Córka Hadesa nigdy jej nie wybaczyła gdyby nie przyszła. Doszła do wniosku, że szybciej będzie jak pójdzie przez park. Lubiła tamtędy czasem chodzić. Idąc nagle usłyszała czyjeś głosy. Skradając zbliżyła się do ich źródła. Lekko wychyliła się znad ogromnej skały. Zobaczyła Karinę i Ivę śmiejące się i rozmawiające. Zrobiły piknik. Kasia odwróciła wzrok. Szkoda, że Gabi nie zaprasza ją na pikniki, tylko wspólne jedzenie żelków. Ale właściwie to nie jest takie złe...
* * *
Mikołaj siedział w gabinecie Chejrona.
- Jak to jestem pierwszym herosem, który jest dzieckiem Eola?! - Centaur podrapał się po brodzie.
- Ja sam nie mogę w to uwieżyć. Eol jest dość...specyficznym Bogiem. Aż do dzisiaj myślałem, że to niemożliwe żeby miał dziecko z człowiekiem. Na dodatek uznał cię po 5 dniach pobytu w Obozie. To dość szybko jak na jego pierwszego syna-herosa. - Mikołaj do tego czasu mieszkał w domku Hermesa. Miał nadzieję, że jest jego synem, póki nad jego głową nie pojawił się fioletowy znak trzech spiral w kole - symbol Eola. To bez sensu.
- To Bóg Wiatrów, tak? - Chejron otarł pot z czoła
- Najważnieszy z nich. Strach pomyśleć jakie masz talenty.
- Czy jest w ogóle domek Eola?
- Hmmm jest, ale to chatka na drzewie z dużym tarasem. Na razie musisz tam zamieszkać, do czasu, aż wybudujemy ci "prawdziwy" domek w Wiosce Bogów. - Mikołaj się zamyślił. Chejron wspominał coś o jego...mocach? Skoro Eol jest Super Bogiem Wiatru to może...on ma moc latania! Albo umie robić trąby powietrzne! To lepsze niż bycie Hermesiątkiem. Zaraz...skoro jest jedynym dzieckiem Eola to jest GRUPOWYM! Nie powiedział tego głośno, ale właśnie jego wewnętrzny heros tańczył ,,Bliżej Nieokreślony Taniec Radości" Wstał od stołu.
- Mogę tam iść - Chejron zmrużył oczy.
- Nie wiem jeszcze co kombinujesz, ale dobrze. Idź jak chcesz. Jest niedaleko latarni morskiej. - Mikołaj wybiegł uśmiechnęty z gabinetu.
- Oł je! Jestem grupowym! - przez przypadek wpadł na Natalię z domku Tanatosa. Spojrzała na niego zdenerwowana. Następnie go spoliczkowała. Parę osób zachichotało.
Pierwszy rozdział skończony ^^ mam nadzieję, że jest okej. Prośba do osób z opowiadań: wyślijcie mi obrazek (wszystko jedno jaki) z propozycją jak chcielibyście wyglądać. (Może być nawet virii ;) Ja nas wszystkich potem narysuję :D hehe
~Kee Wi
Supcio , czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPostaram się na jutro wieczorem, ale nie obiecuję
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Nie mogę się doczekać wplecenia postaci drugoplanowych! (Hesz, hesz w tym mnie :3 )
OdpowiedzUsuńJak powiesz mi kim jesteś, to wprowadzę cię szybciej XD
UsuńMartyna S-a xD
UsuńOkeeej, będziesz w następnym rozdziale
UsuńJeej! :3 Dziękuje ;)
UsuńYay grupowa! Yay mam podjarę jak Leo dziewczynką z zapałkami!
OdpowiedzUsuńDalej będę się cieszyć z bycia postacią drugoplanową-mnie nie przekonasz, że mogło być lepiej XD A jeżeli chodzi i obrazek "mnie" to mam go też wysłać jako postać drugoplanowa? Bo nie wiem czy to będzie potrzebne ;/
Wyślij!
UsuńZrobiłabym cię 1 planową, ale było już za dużo :(
UsuńDobrze, wyślę moja pani ^^ Ja to przecież rozumiem-nie przeszkadzaj mi w moim podekscytowaniu ^^ Możesz mnie zrobić główną poboczną-coś co wymyśliła moja koleżanka. Nie żebym się narzucała, po prostu podaję propozycję :D
UsuńJaaaa? Twoją panią? Podoba mi się XD Dobrze, będziesz główną poboczną-coś huehue
UsuńTo miało być "-" jako wyjaśnienie o co chodzi, ale walić to. Pani ma zawsze rację ^^ Bycie główną poboczną jest takie... Główne i poboczne XD
Usuń